
Aktorka podzieliła się wyjątkowo osobistym wyznaniem. Wyznała, że wielokrotnie poroniła ciążę. Za każdym razem było to dla niej strasznym przeżyciem. Do dzisiaj z tego powodu cierpi. Jednocześnie solidaryzuje się z kobietami, które protestują przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej.
Joanna Koroniewska długo zwlekała, zastanawiając się, czy upublicznić tak intymne wyznanie. Jednak wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał zapis o aborcji eugenicznej za niezgodny z konstytucją był dla aktorki impulsem do tego, aby podzielić się wspomnieniami, o których chciałaby zapomnieć.
W czwartek została zaostrzona ustawa antyaborcyjna. Usuwanie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu TK uznał za niezgodny z Konstytucją. Ta decyzja wywołała falę protestów w całej Polsce i została przez wiele osób uznana za barbarzyńską. Przeciwko niej zaprotestowało wiele gwiazd, w tym Joanna Koroniewska. Krytyka jaka ją za to spotkała, spowodowała, że postanowiła opisać swoją historię, choć nie przyszło jej to łatwo.
NIE JESTEM NA TO GOTOWA. A może i właśnie się stałam. Proszę dodajcie mi otuchy, ale może wytłumaczę choć trochę coś o czym dziś większość myślących INACZEJ DZIŚ zapomina. O moich uczuciach. O moim stanie. Jestem kobietą. Teraz aż się cała trzęsę odpowiadając na zarzuty co poniektórych, że może powinnam stracić swoje dzieci skoro jestem ZA ZABIJAniem. Nie jestem. Nigdy nie byłam. Nigdy nie będę. Ale w moim życiu przeżyłam wiele - napisała w mediach społecznościowych.
Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor mają dwie córki. Do tej nie było wiadomo, że aktorka aż sześć razy poroniła ciążę.
Mam 42 lata i dwoje szczęśliwie zdrowych dzieci. Ale ciąż miałam osiem. Aż sześć z nich nosiłam przy sercu do końca trzeciego miesiąca. Obumierały. Cierpienie tak wielkie, że tylko Rodzic będący w takiej sytuacji może to zrozumieć. Po pierwszej stracie 13 lat temu miałam przerwę w staraniu się o kolejne dziecko aż dwa lata. Ból był ogromny. I niemoc. Nie mogłam się pozbierać. Zabiegi, łyżeczkowania, za każdym razem poczucie winy, ukrywanie wszystkiego bo przecież to tylko MOJA sprawa, wstyd i wiele innych emocji a przede wszystkim walka z samą sobą, czy zdołam się z tego podnieść. Czy mogę udźwignąć jeszcze więcej.
To był wyjątkowo trudne chwile dla aktorki. Kiedy na świat miały przyjść jej córeczki, do ostatniej chwili obawiała się, czy wszystko będzie w porządku.
Za KAŻDYM RAZEM KIEDY DOCHODZIŁO do tych okropnych wydarzeń a kiedy pojawiła się już na świecie nasza starsza Córka było jeszcze gorzej... Ciągły strach o to czy będzie dobrze, czy się uda, czy będzie zdrowe, czy ktoś się o tym dowie... Czy ktokolwiek oprócz wspierających bliskich, w moim przypadku męża WIE co wtedy czułam?!! W jakim byłam stanie ?!!! Bez wsparcia Rodziców, Mamy?! Bez mówienia o tym komukolwiek oprócz najbliższych?! Kobieta milczy. Często. Dusi ją. To stan nie do opisania. Takich historii ma wiele. I wciąż je tłumi. Bo cierpi. Ból nie do opanowania...
Joanna Koroniewska nie ma rodziców. Jej ojciec wyjechał za granicę, kiedy była dzieckiem. Od tamtej pory nie ma z nim kontaktu. Mama aktorki zmarła, kiedy Joanna była na studiach. W ciężkich chwilach nie miała wsparcia, które mogliby jej dać rodzice.
Przez wiele lat nie mogłam o tym mówić. Nadal jest mi ciężko. To emocje nie do opisania. Za każdym razem czułam się gorsza. Czułam się z tym fatalnie , ja sama... A przecież moja tak głęboko skrywana historia i przeżycia są niczym wobec kobiet, które będą wiedzieć jaki los spotka ich dziecko. Nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. I szczerze?! Kiedy słyszę, że "miało być chore a urodziło się zdrowe" to aż mnie krew zalewa. Graj w ruletkę. Próbuj. Ile wytrzymasz. NIKT NIE SIEDZI w naszych głowach. Nikt nie wie ILE jesteśmy jeszcze w stanie udźwignąć - wyznała.
Z pewnością wiele kobiet ma za sobą podobne, dramatyczne przeżycia. Ta historia uzmysławia, w jak bezduszny sposób postępują nasi ustawodawcy. A jednocześnie wyznania, takie jak Joanny Koroniewskiej, znaczą bardzo dużo dla kobiet, które przeszły przed podobne piekło.
fot. Instagram/joannakoroniewska
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie