
Całkowicie odcięła się od środowisk chrześcijańskich, w których długo funkcjonowała. Zapewniła, że przejrzała na oczy i ze skrajnej religijnej fundamentalistki stała się prawdziwą feministką. "Chrześcijanie dali mi w kość" - przyznała.
Natalia Niemen poszła w ślady ojca, Czesława Niemena. Tak jak jej słynny tata poświęciła się karierze wokalnej. Początkowo śpiewała pop, ale później zmieniła upodobania i postanowiła wykonywać muzykę chrześcijańską. Zmiana związana była z jej religijnym światopoglądem.
Artystka przyznała, że te czasy są już poza nią. Dziś przyznaje, że sprawy związane z wiarą wpłynęły na nią niezwykle mocno - do tego stopnia, że stała się religijną fanatyczką.
Jestem po 12 latach terapii z przerwą na trzecią ciążę i nie boję się powiedzieć, że byłam kiedyś fundamentalistką religijną. Dziś już nią nie jestem, a Boga postrzegam w zupełnie inny sposób - wyznała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Fanatycznie religijna stała się już w dzieciństwie. Jako dorosła osoba zdecydowała się zmienić wyznanie i przejść z katolicyzmu na protestantyzm. To jej nie pomogło, wciąż nie mogła odnaleźć siebie.
Gdy miałam dziewięć lat, dostałam totalnego bzika na punkcie wiary katolickiej i Kościoła. Komunia, a potem różne aktywności w kościele to była dla mnie podstawa, bywało, że odłączałam się od dzieci bawiących się na podwórku i mówiłam, że muszę iść się pomodlić. Jako 14-latka zrezygnowałam z tego na kilka lat, ale ta toksyczna forma szukania siebie - bo dzisiaj tak to nazywam - cały czas we mnie drgała i około dwudziestki wróciłam do tematu chrześcijaństwa w sposób mocno fundamentalistyczny. Tylko tym razem weszłam w protestantyzm. Wydawało mi się to lepszą opcją niż katolicyzm, ale tak naprawdę w ogóle mi nie służyło. Szukałam akceptacji jak cholera, więc w dużej mierze zrezygnowałam z siebie.
Spotkała osoby narcystyczne, które miały tendencje do manipulacji. Na porządku dziennym było straszenie piekłem na przemian z wychwalaniem religijnych cnót. W końcu miała tego dość.
Chrześcijanie dali mi w kość. To jest środowisko naszpikowane osobami z olbrzymimi deficytami, które nie chcą nad sobą pracować. To oczywiście nie dotyczy wszystkich, ale takich ludzi jest sporo. Uważają, że Bóg za nich wszystko załatwi, że tak naprawdę nie muszą się zmieniać, bo i tak będzie im wybaczone - wyjaśniała.
Całkowicie porzuciła religię i postanowiła poszukać akceptacji w inny sposób.
Nie zamieniłam Biblii na pisma buddyjskie, stwierdziłam, że nie chcę mieć żadnego guru, nie chcę księgi, muszę w końcu znaleźć siebie.
Po wszystkich przejściach doszła do wniosku, że religia niesamowicie ogranicza człowieka, blokuje jego wolną wolę, pozbawia poczucia sprawczości oraz jakiejkolwiek kontroli nad swoim życiem.
Religia i modlitwa sprowadzają cię do roli robaka, który nic nie może: jestem grzeszna, nie mam mocy, ale z tobą, Boże, jakoś to będzie. To opieranie się na czymś, co jest na zewnątrz, utrzymywanie się na poziomie dziecka, które nie jest za nic odpowiedzialne. Religia ściąga z ludzi odpowiedzialność za ich reakcje, emocje, to, kim są. Nie obwiniam nikogo za to, jaką drogą szłam, to był mój wybór, w tamtym czasie uważałam, że to jest dla mnie dobre. W pewnym momencie jednak zauważyłam, że daję się różnym ludziom krzywdzić i powiedziałam »stop«.
Natalia Niemen przeszła olbrzymią metamorfozę. Z osoby skrajnie religijnej stała się pewną siebie, wyznającą poglądy feministyczne kobietą. Dziś już nie zgadza się na to, aby wykonywać muzykę chrześcijańską.
ZOBACZ: Natalia Niemen ujawniła przyczynę śmierci swojego ojca. Na co zmarł Czesław Niemen?
Zostało mi grono byłych chrześcijan, ateistów, gejów, lesbijek i feministek. Czyli tych, z którymi mam najlepszy flow. Czasem ktoś jeszcze zadzwoni i zaproponuje mi udział w jakimś koncercie papieskim czy czymś w tym rodzaju. Mówię wtedy: "Przepraszam, już nie robię w religii" - zapewniła.
fot. KAPiF
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie