Agnieszka Kaczorowska stanowczo o plotkach na temat odbicia męża: Nie płaczę w poduszkę

Na razie nieformalnie podzielili się opieką nad dziećmi. Teraz czekają, aż wszystko będzie na papierze. Ustalili, że do czasu jak ich rozstaniem nie zajmą się prawnicy, nie podzielą majątku, itp. nie będą nic komentować ze względu na dobro córek. Ten układ na razie im pasuje i się sprawdza, choć każdego świerzbi język. Zdają sobie sprawę, że jakby się wyłamali, to potem by mieli pod górkę, a tego nie chcą. Stwierdzili, że skoro tak dużo osób śledzi ich każdy krok, teraz będą wykorzystywać swoje zasięgi w mediach społecznościowych do reklamowania swoich zawodowych aktywności i na tym się skupiać - czytamy w portalu.

Pomówień na mój temat jest od lat od groma i ona się ciągle pojawiają. I gdyby mnie to miało boleć, to by mnie wszystko bolało średnio co trzy dni. Więc jakby nie wpływa na mnie to tak personalnie, ponieważ ja bardzo mocno oddzielam swoją markę osobistą, kim jestem w świecie mediów, czyli moją firmę Agnieszka Kaczorowska, Agnieszka Kaczorowska-Pela teraz, od tego kim jestem naprawdę - stwierdziła.

Moi najbliżsi, moja rodzina, mój mąż, wszyscy wiedzą jaka jest prawda i to jest dla mnie najważniejsze. Cała reszta..., owszem, to nie jest tak, że to mnie nie dotyka, mnie to w pewien sposób gdzieś tam drażni, denerwuje, frustruje trochę, bo tak ile można wymyślić. Gdzie się kończy inwencja twórcza pseudodziennikarzy, raczej takie pytania sobie zadaję. I ile można z tym walczyć, i pytanie po prostu, kiedy powiem basta i jakby, nie wiem, zniknę z show biznesu, tak też się kiedyś może wydarzyć. Bo to powoduje dużo takiej presji i na to jednak zużywa się dużo energii.

Nie sposób, żeby tego nie dostać, nie dotrzeć do tego, nie przeczytać, bo to po prostu automatycznie gdzieś tam przychodzi, poza tym ja staram się takie rzeczy sprawdzać, właśnie, żeby interweniować. No więc jakby nie, nie płaczę w poduszkę, ale staram się jakby kontrolować to, co się dzieje - przekazała.